Co jakiś czas zalewa nas fala informacji o jakimś gadżecie, który w zawrotnym tempie opanował świat i stał się popularny wśród konkretnej grupy osób. W ostatnim czasie „na tapecie” jest tajemnicza zabawka o nazwie fidget spinner. Chociaż gadżet też powstał już w latach 90., dopiero teraz zyskał popularność. I to do tego stopnia, że w Stanach Zjednoczonych zabroniono przynosić go dzieciom do szkół. Czym właściwie jest ta zabawka? Jak działa?
Fidget spinner – czym jest?
Fidget spinner to niewielkie, niepozorne urządzenie, które składa się z łożyska i ramion wykonanych z plastiku, drewna bądź metalu. Przedmiot maksymalnie ma jakieś 10 cm długości, więc to stosunkowo niewielka zabawka. Cała zabawa polega na wprawieniu w ruch ramion za pomocą palców. Zabawka może pozostawać w ruchu bardzo długo, a to dzięki pracy łożyska, które uzyskuje efekt żyroskopowy. Fidget spinner można również podrzucać i wykonywać za jego pomocą różne sztuczki. W sieci znajdziemy naprawdę mnóstwo filmików przedstawiających, jak można wprawnie posługiwać się fidget spinnerami. To zabawka wymagająca dużej sprawności i koncentracji.
Jak powstał fidget spinner?
Twórczynią fidget spinner jest Catherine Hittinger. W zamyśle zabawka ta była dedykowana dzieciom z różnymi zaburzeniami, zwłaszcza z ADHD i autyzmem. Zabawa tym małym przedmiotem miała pomagać w walce z lękami, nadpobudliwością, a także ćwiczyć pamięć i koncentrację. Z kolei osobom dorosłym miał pomagać rozładowywać codzienne stresy. Sprawy jednak potoczyły się nieco inaczej, a fidget spinner z przedmiotu terapeutycznego stał się niezwykle popularną zabawką, zarówno wśród dzieci, młodzieży, jak i dorosłych. Obecnie zdania na temat tej zabawki są bardzo podzielone – niektórzy są dość sceptycznie nastawieni do jej rzekomych terapeutycznych właściwości. Nauczyciele w szkołach żalą się, że dzieci są bez reszty pochłonięte zabawą, ignorując zajęcia szkolne. Inni jednak chwalą fenomen fidget spinnerów, argumentując, że dla wielu dzieci i nastolatków to jedna z niewielu zabawek, która odwraca ich uwagę od komputerów i innych urządzeń multimedialnych. A co Wy o tym sądzicie?