Mówi się, że nie myli się ten, co nic nie robi. Jest w tym wiele prawdy. Niestety, błędy takich osób, jak producenci samochodów często są mocno eksponowane w mediach. Słynna wpadka Volvo na pokazie modelu S60 jest tego najlepszym przykładem. Jak wpłynęła ona na dobre imię szwedzkiej marki? Czy dziś ktoś jeszcze pamięta o tej wpadce?
Wpadka Volvo, czyli złośliwość rzeczy martwych?
Wpadka Volvo związana z prezentacją S60 była dość szeroko opisywana w mediach. Dziennikarze obecni na pokazie dostrzegli w niej gorący temat na wiele tygodni, często prześcigając się w dramaturgii opisu owego wydarzenia. A co tak naprawdę się stało? Otóż celem prezentacji było pokazanie najnowszego systemu bezpieczeństwa zastosowanego w nowej odsłonie Volvo S60. System miał dzięki specjalnym czujnikom wyczuć pieszego na drodze i automatycznie zahamować pojazd. Celem było więc zwiększenie bezpieczeństwa na drodze oraz zmniejszenie ilości potrąceń pieszych.
Niestety, w najważniejszym momencie system w pokazowym modelu po prostu nie zadziałał, przez co doszło do kraksy.
Dla jednych była to totalna kompromitacja, inni uznali, że to zwyczajny przypadek. Niektórzy grzmieli: „Co by było gdyby to stało się na drodze?!” Inni bronili: „Właśnie dlatego testowano model pokazowy, by wyeliminować ewentualne błędy systemu jeszcze zanim model trafi do sprzedaży.” Jakkolwiek by było, producenci Volvo wyciągnęli z tej sytuacji właściwe wnioski.
Model Volvo S60 nadal cieszy się zaufaniem
Opisana wyżej wpadka Volvo wcale nie przyczyniła się ani do niskiej sprzedaży tego modelu, ani tym bardziej do klęski koncernu Volvo. Producenci postanowili po prostu udoskonalić wprowadzony system w taki sposób, by taka sytuacja nigdy więcej nie miała miejsca. Wyniki sprzedażowe ponad wszelką wątpliwość pokazują, że miłośnicy marki Volvo pozostali jej wierni i „wybaczyli” tę wpadkę. Samochody Volvo nadal cieszą się niesłabnącą popularnością, a producenci ciężko pracują nad kolejnymi modelami. Najnowsze Volvo S60 pojawi się na rynku już w przyszłym roku!